Highlandy to highlandy, bez znaczenia czy szkockie, czy malezyjskie - mają ze sobą wiele wspólnego, tym bardziej w porze monsunowej. No właśnie... deszcz!
 |
Cameron Highlands spowite mgłą |
Cameron Highlands (ochrzczone tak na cześć brytyjskiego odkrywcy, nie premiera!) mają do zaofereowania niższe temperatury niż reszta kontynentalnej Malezji, czyli zamiast o 30-kilku mówimy o 20-kilku stopniach, które rejon ten wykorzystuje w celach rolniczych. W CH uprawia się m.in truskawki i herbatę; obie zaś uprawy stanowią główną (tuż po pięknych krajobrazach i trekach po dżungli) atrakcję turystyczną. Przypominają o tym gigantyczne gibsowe odlewy truskawek, "ozdabiające" okoliczne farmy.
Jeżeli zaś chodzi o plantacje herbaty...żadna wycieczka w Camerony nie powinna się odbyć bez odwiedzenia chociaż jednej. My wybraliśmy plantację BOH, gdzie oprócz tysięcy hektarów liści pokrywających okoliczne wzgórza, widzeliśmy manufakturę herbaty.
 |
plantacja herbaty |
Cameron Highlands opuszczałam bez żalu - nieco zziębnięta, mocno przemoczona, nieco znudzona brakiem wieczornych rozrywek w miasteczku Tanah Rata (wszystkie lokale zamknięto niedługo po zmierzchu..); niecierpliwie wyczekująca nowych przygód w stolicy - Kuala Lumpur.
 |
Cameron Highlands
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz